Szkice pędzlem wykonane na niezwykle cienkim, 3 gramowym japońskim papierze, trafiły do pracowni. Miały zostać wklejone do albumu. Zanim to nastapiło, trzeba było zająć się kondycją samych akwarel. Każda z nich została delikatnie oczyszczona z kurzu pędzelkami japońskimi oraz wyprostowana i wzmocniona poprzez dublaż na równie cienki papier japoński.
Dzięki tym zabiegom można było myśleć o albumie, w którym szkice miały być przechowywane i prezentowane.
Japońskie albumy mają dość podobną konstrukcję do albumów europejskich. Z jednym wyjątkiem - grzebietu. Grzbiet klasycznie japoński jest sztywny. Karty nie są szyte, nie muszą być ze sobą sklejone, trzyma je płótno zabezpieczające grzbiet i wewnętrzne wązanie sznurkiem. Taki grzbiet nie pozwala na łatwe otwieranie, mimo że każda karta jest bigowania. Szczególnie trudno jest otworzyć album w połowie. Nic nie poradzisz, taka uroda. A że akwarele miały być prezentowane w albumie, album japoński należało wykonać zgodnie ze sztuką i dostarczonym wzorem.
Karty albumu wykonane zostały z bezkwasowej tektury kaszerowanej japońskim papierem Unryu. Do przekładek użyty został japoński papier Gifu. Konstrukcję bloku przytrzymuje japoński kremowy surowy jedwab. Okładki z japońskiego, ręcznie tkanego jedwabiu połączone zostały z blokiem woskowanym sznureczkiem przechodzącym przez otwory, przez całą grubość bloku.